Ostatnio padłam
ofiarą promocji na kosmetyki do makijażu 1+1 w Rossmannie ;)
Właściwie to sama
tego chciałam, bo już od paru miesięcy, czyli odkąd pojawiły się na polskim
rynku, kusiły mnie cienie L'Ombre Pure z L’Oreala. Kiedy wypróbowałam je
pewnego dnia w drogerii, wiedziałam, że muszą być moje, ale cena – bagatela 40
zł za pojedynczy cień o pojemności zaledwie 1,7 g – skutecznie mnie przed
zakupem powstrzymywała…
Czekałam
więc na promocję i się doczekałam :D Pobiegłam do sklepu, a „przy okazji”
L’Oreal skusił mnie jeszcze na:
- szminkę nawilżającą L'Oréal Paris Color Riche (odcień 254 Kiss & Blush) oraz
- tusz do rzęs wydłużający L'oreal Telescopic Clean Definition.
Kupiłam 2 cienie
matowe: La Vie en Rose nr 104 (różowy) i Breaking Nude nr 106 (brązowy). Cienie
z serii Matte idealnie nadają się na co dzień do pracy, dlatego u mnie
najszybciej się kończą. W tej kolekcji są jeszcze cienie Smoky, Nude, Lumiere i
Pop.
W cieniach L’Ombre najbardziej
lubię ich masełkowatą konsystencję. Zawdzięczają ją dodatkowi żelu (nie – nie są
żelowe, tylko bardziej miękkie, aksamitne), pewnie również dzięki temu są
bardziej zwarte i nie osypują się.
Cenię je też za to,
że są to cienie, za pomocą których można wykonać ekspresowy makijaż oczu, taki
na ostatnią chwilę: spokojnie można użyć pojedynczego koloru do codziennego makijażu
(zresztą jeden cień na powiece to najmodniejszy trend w tym sezonie), a dzięki
temu, że są mocno napigmentowane i lekko żelowe, można je nawet szybciutko
zaaplikować palcami i gotowe! Przy tradycyjnej aplikacji pędzelkami bardzo
ładnie się blendują.
Mimo dosyć wysokiej
ceny mogę z czystym sumieniem polecić te cienie, gdyż ich jakość jest naprawdę bardzo
dobra, a ja zawsze uważam, że lepiej zainwestować w porządny kosmetyk niż kupić
więcej czegoś, czego się potem nie używa. Tym bardziej warto je kupić w promocji
takiej jak ta.
Miłego
dnia,
MARcelina :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz