Mój
zestaw do zmywania makijażu tworzy ten zgrany duet.
Nie mam tendencji do alergii, ale moja
skóra na twarzy jest wrażliwa na zimno czy twardą wodę i skłonna do
zaczerwienień, dlatego od początku zainteresowałam się marką MIXA (choć
to właściwie L'Oreal), która weszła na nasz rynek ze sloganem „ekspert skóry
wrażliwej”. Tym bardziej, że moja mieszana cera to mocno świecąca się strefa T,
ale też niestety bardzo sucha skóra na policzkach. Po umyciu cała twarz jest
mocno ściągnięta, a bez peelingu suche skórki dają o sobie szybko znać.
Nie mam tendencji do alergii, ale moja
skóra na twarzy jest wrażliwa na zimno czy twardą wodę i skłonna do
zaczerwienień, dlatego od początku zainteresowałam się marką MIXA (choć
to właściwie L'Oreal), która weszła na nasz rynek ze sloganem „ekspert skóry
wrażliwej”. Tym bardziej, że moja mieszana cera to mocno świecąca się strefa T,
ale też niestety bardzo sucha skóra na policzkach. Po umyciu cała twarz jest
mocno ściągnięta, a bez peelingu suche skórki dają o sobie szybko znać.
Miałam wcześniej do czynienia z płynem micelarnym z
AA dla skóry suchej, ale po jego użyciu nie było wrażenia takiej czystości, a
jednocześnie nawilżenia, jak po użyciu MIXY, skóra lekko też się czerwieniła.
Znikają wszelkie resztki makijażu, sebum (micele robią swoje!), nie ma tego
błyszczenia ściągniętej skóry, jak po użyciu innych specyfików czyszczących,
np. żelu do mycia twarzy. Skóra nie tylko nie jest podrażniona, o tym nie może
być mowy – jest mięciutka i odżywiona.
Dużym plusem jest też to, że – w przeciwieństwie
do mleczka czyszczącego (które zalecała mi stosować kosmetyczka, aby nie
wysuszać skóry), nie pozostawia tłustej warstwy. Płyn zawiera nawilżającą
glicerynę i neutralne dla skóry pH 5,5.Nie ma w nim parabenów, ani alkoholu, a
wacikiem wystarczy naprawdę delikatnie przetrzeć skórę twarzy. Dla mnie póki co
to doskonała alternatywa dla wszelkich żelów czy mleczek do czyszczenia. Cena
ok. 23 zł.
Jako że używam wodoodpornej mascary, a płyn
micelarny nie do końca ją usuwa i nie chcę mocno trzeć delikatnej skóry oczu,
jego świetnym uzupełnieniem jest dla mnie dwufazowy
płyn do demakijażu. Ja do demakijażu oczu używam tylko dwufazowych
płynów, wcześniej przez dłuuugi czas stosowałam ten z firmy NIVEA i byłam mu wierna przez parę lat -
poza jednorazową zmianą na jedno opakowanie z firmy ZIAJA, ale mnie nie przekonała (nie była wystarczająco skuteczna). NIVEA bardzo
dobrze usuwa makijaż (a to podstawa przed pójściem spać ;) ), jednak u mnie, po
dostaniu się do oczu, płyn powodował pieczenie. Przyzwyczaiłam się do tego i
przyjęłam do wiadomości, że w zamian za skuteczność tak już musi być, póki
właśnie nie spróbowałam MIXY. Test, który znajduje się z tyłu opakowania
każdego z produktów tej marki pozwolił mi ustalić, że to jest to, czego szukam
(mam zaczerwienione powieki po demakijażu, a każdy podmuch wiatru sprawia, że
moje oczy się czerwienią i łzawią bez powodu). Ja akurat nie noszę, ale jest on
również przystosowany do soczewek kontaktowych. Zmywając tusz, nasączony wacik
przytrzymuję przez kilka sekund na rzęsach i nie ma żadnego szczypania czy
pieczenia. Cena ok. 14 zł.
Produkty MIXY mają formułę opracowaną dla
minimalizowania ryzyka alergii, więc dla „wrażliwców” ten zestaw jest świetny,
na razie jak dla mnie najlepszy. Kusi mnie jeszcze wypróbowanie BIODERMY, choć zastanawiam się czy warto
przepłacać, jeśli wiem już, że MIXA jest dobra. Ale znając moją chęć do
eksperymentowania, pewnie się skuszę ;)
Pozdrawiam, MARcelinka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz