3 pędzelki, uznane i cenione modele różnych marek, cieszące się dobrą opinią, a jednocześnie nie czyszczące portfela, choć nie z najniższej półki, czyli:
- ZOEVA 227
- MAESTRO 320
- INGLOT 11 S
ZOEVA Soft Definer
227 – pędzel do rozcierania cieni
Aktualnie mój
ulubieniec, którego zakupiłam u Ladymakeup za 34 zł. Jest to klasyczny pędzel do
rozcierania cieni, ale sprawdzi się nie tylko do samego rozcierania – także do
nakładania nim kosmetyku bezpośrednio na powiekę i mieszania kolorów, zamiast
używania do tego osobnego pędzelka.
Zoeva, która jest w
sumie młodą marką na polskim rynku bardzo dobrze się przyjęła – praktycznie
zdecydowana większość opinii na temat jej akcesoriów do makijażu i kosmetyków
jest pozytywna. Wiadomo, każda firma ma produkty lepsze i gorsze, ale ten
pędzelek należy zdecydowanie do tej pierwszej grupy. Drewniana i lakierowana rączka
pędzelka ma idealną długość, ma śliczny, czarny kolor z maleńkimi drobinkami, a
skuwka jest solidnie wykonana.
Po pierwszym myciu
parę włosków dosłownie lekko odstaje, ale nie wpływa to w żaden sposób na jego
funkcjonalność, nadal świetnie spisuje się w swojej roli :)
Przy tym jest
niewiarygodnie miękki i delikatny. Drugi pędzelek tym się odrobinę rożni od
mojego ukochanego 227, a jest to:
MAESTRO Pędzel do
cieni - 320 r 10
To nie tak, że drapie
czy kłuje, jest po prostu bardziej zbity, jednak do jego głównego zadania,
jakie przed nim postawiłam – nakładania cienia bazowego na całą powiekę i pod
luk brwiowy - nadaje się bardzo dobrze. Zamówiłam go za 23 złote. Wahałam się
czy wybrać rozmiar 10 czy może 8 ze względu na moje dosyć małe powieki, ale nie
żałuję wyboru, myślę że długość włosia i szerokość pędzelka jest optymalna.
Sprawdza się też
bardzo dobrze na zakończenie makijażu oka, kiedy widzę, że gdzieś z boku jakiś wychodzący
„poza wytyczony obszar” cień trzeba przykryć cielistym kolorem. Pędzelek
wykonany z włosia kucyka, przyciętego w owalny kształt.
INGLOT 11S
Pędzelek jest mięciutki
i delikatny, wykonany z włosia sobola. Bardzo dobrze się go myje, nie zmienia
swojego kształtu. Ma formę tzw. kociego języczka. Ja używam go głównie do
nakładania cienia w zewnętrznym kąciku.
Podobają mi się
opakowania pędzelków Inglota. Każdy produkt jest sterylizowany i zamykany w
osobnym opakowaniu foliowym. Po jego otwarciu włosie jest jakby sprasowane z
kawałkami materiału/papieru, który trzeba usunąć spomiędzy włosków.
Są to podstawowe
pędzle, za pomocą których można sprawnie nałożyć cienie i aktualnie używam ich
najczęściej. Moim ulubieńcem z tej trójki jest Zoeva. W ogóle coraz więcej
moich produktów z „listy marzeń” pochodzi właśnie z tej firmy, aktualnie
wyczekuję niecierpliwie na aniołka, żeby jak najszybciej przyniósł mi Makeup
tote zoe BAG – funkcjonalną torbę dla wizażysty :) którą czym prędzej Wam potem opiszę.
Pozdrawiam
MARcelina